Jeżeli interesujecie się rolkami (dlatego tu jesteście, prawda?) i nie spędziliście ostatnich kilku lat odcięci od cywilizacji, zapewne zauważyliście rosnącą popularność modeli na trzech kołach. W zasadzie, w chwili obecnej tego typu rolki w ofercie mają wszystkie marki – łącznie z tymi, które długo się „opierały” temu trendowi, czy nawet go otwarcie wyśmiewały. Tak czy inaczej, rolki triskate na dobre zadomowiły się na rynku. Równe trzy lata temu zakończyłem wstęp do pierwotnej wersji tego tekstu zdaniem: „…niektórzy uważają, że to marketingowy chwyt, inni mówią o rewolucji.”. Wszystko wskazuje na to, że to ci „inni” mieli rację.

Mniej kół nie znaczy mniej zabawy!

Ja zawsze ustawiałem się na nieco innej osi, pośród tych, którzy dostrzegali w trzech kołach fajną alternatywę dla czterokołowego podwozia, która może, ale nie musi się podobać – po prostu, oferuje coś innego. Skąd wziął się pomysł na napisanie artykułu mówiącego „o rolkach na trzech kołach słów kilka”? Gdy pojawiła się pierwsza wersja, jeszcze na stronie in-line.pl była to reakcja na nieuzasadnioną (i absurdalną) krytykę takiego sprzętu ze strony sporej części środowiska freeskate. Teraz postanowiłem, że temat warto odświeżyć, ponieważ rynek jest zasypany tego typu rolkami, a dla laika różnice pomiędzy nimi mogą nie być oczywiste.

Sam miałem sporo tego typu zestawów już pod stopami, dwa z moich ulubionych setupów, jakie kiedykolwiek złożyłem, były na trzech kołach. Najpierw pozwolę sobie wymienić szyny, na których jeździłem, w chronologicznej kolejności. Nie po to, by się chwalić, ale by dać Wam mniej więcej obraz tego, jakie mam na tym polu doświadczenia. Podaję model szyny i jej długość oraz rozmiar kół:

-Powerslide Supercruiser/Megacruiser: 3×110 oraz 3×125, 255mm
-Powerslide Pleasure Tools (pierwsza wersja): 3×110, 243mm
-Powerslide Pleasure Tools (druga wersja): 3×110, 247mm
-Flying Eagle Supersonic: 3×110, 251mm
-Powerslide Trinity – prototyp: 3×90, 220mm (obecnie jest dostępna inna szyna o tych parametrach)
-Powerslide Trinity Speed – prototyp szyny z jedną ścianką (podobne rolki robi teraz firma K2): 3x125mm, między 305-320mm
-Powerslide Trinity Ego: 3×110, 243mm
-Powerslide Trinity Pro: 3×125, 255mm (tej szyny używam na co dzień, tyle że z kołami 110 mm)
-Powerslide Trinity Elite Casted MG 125: 3×125, ok 317 mm (szyna speedowa, 12,5 cali)

Przyznam, że na niektórych jeździłem zaledwie parę godzin (prototypy od PS), a na innych spory kawałek czasu. Nie bez znaczenia jest także kwestia buta – to bardzo istotny element, dlatego też wymienię buty, których z tymi szynami używałem (naturalnie w różnych konfiguracjach):

-Hybryda doop i Xsjado (podstawa doop, reszta części z Xsjado 1.0)
-Roces Veni (skorupa jak w Roces X35, mniej masywna cholewka)
-Powerslide Imperial
-Flying Eagle Falcon
-Powerslide Tau
-Powerslide Kaze 2017
-Powerslide Ultron (prototypowa, czarna wersja, która nie trafiła do sprzedaży)
-Powerslide Metropolis
-Powerslide Next
-Powerslide Kaze 2021

Jak widać, w zestawieniu mamy zarówno skorupy, jak i miękką konstrukcję typu Xsjado aż po jednoczęściowe rolki z carbonu. Na tej podstawie jasne stało się dla mnie, jaki typ buta sprawdza się, a jakie należy omijać. Od razu zaznaczam, że tekst ten pisany jest głównie pod kątem jazdy miejskiej – nie zagłębiam się w slalom, rekreację, fittness czy speed.

Co można aktualnie znaleźć na rynku?

W Internecie często można spotkać opinie, których autorzy wrzucają wszystkie szyny triskate do jednego worka. W rzeczywistości mamy na rynku kilka rodzajów szyn, różniących się długością, wysokością i ustawieniem kół. Oczywiście, biorąc pod uwagę te różnice, odczucia z jazdy mogą diametralnie się różnić. Można podzielić je na następujące, podstawowe kategorie:

-Szyny bardzo krótkie (do 235 mm i mniejsze, na koła 90 mm, 100 mm ale i nawet 110 mm)
-Szyny krótkie (pomiędzy 243 a 250mm dla 3×110 oraz między 255mm-270mm dla 3×125)
-Szyny długie (zazwyczaj 255mm lub więcej dla 3×110 oraz typowo speedowe rozmiary od około 300mm zaczynając dla 3×125)

A ponadto, klasyfikując względem ułożenia kół:

-Szyny z równymi odstępami między kołami
-Szyny z drugim kołem cofniętym

To, jak zbudowana jest szyna, bardzo mocno wpływa na charakterystykę jazdy na niej. Szyny, które można zaliczyć do krótkich, naturalnie skręcają łatwiej od dłuższych. Dłuższe z kolei umożliwiają na lepsze wykorzystanie energii odepchnięcia, przez co można utrzymywać wyższą prędkość podczas jazdy. Są także bardziej stabilne przy większych prędkościach. Te dwa przeciwstawne kierunki projektowania szyn są bardzo widoczne w ofertach firm na rynku. Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o tematyce szyn stosowanych w rolkach, na stronie znajduje się obszerny tekst traktujący o tym zagadnieniu.

Podobne znaczy całkowicie różne

Firma FR Skates dla przykładu stawia mocno na jak najkrótsze szyny triskate w swoich rolkach – mają model o długości zaledwie 230 mm dla kół 110 mm! Domyślam się, że bierze się to z faktu, iż osoby prowadzące tę markę to rolkarze mocno związani z freestyle slalom, a takowym nigdy nie dość zwrotności. To podejście skutkuje tym, że większość modeli na trzech kołach tej firmy jest diabelnie zwrotna i aż zachęca do „kręcenia się”, ale spisuje się gorzej w jeździe na dłuższych dystansach czy tam, gdzie liczy się stabilność.

Trzeba jednak przyznać, że w ich ofercie znalazły się także modele z dłuższymi szynami, choć to raczej wyjątki od reguły – mowa tu o FR2 310 i Spin 310 osadzonych na szynie 246 mm oraz SL 310 z szyną 248 mm. Są też i FR 325 z szyną 260 mm, jednak cała reszta ich rolek, w tym flagowe FR1 oraz tanie i popularne modele FR3 i FRX używa podwozia długości około 230 mm.

Model FR1 310 na szynie 320 mm z kołami średnicy 110 mm.
Model FR1 310 na szynie 320 mm z kołami średnicy 110 mm.

Firma Powerslide jest bardziej wszechstronna, oferując w swoich rolkach (oraz do kupienia oddzielnie) szyny naprawdę różnych długości – wynika to zapewne z tego, że starają się trafić do jak największej liczby odbiorców. W zasadzie jako jedyna firma na rynku robią modele osadzone na szynach o maksymalnym rozmiarze kół 3×100 oraz szeroką gamę modeli slalomowych na zestaw 3×90. Bardziej tez trzymają się konkretnych długości, niż FR Skates (konia z rzędem temu, kto potrafi wytłumaczyć jaki sens ma to, że FR1 310 mają szynę długości 230 mm, a FR3 310 o długości 232 mm), a ich szyny freeskate’owe na trzy koła emulują rozmiarem te najpopularniejsze czterokołowe warianty: 231 mm (3×100, odpowiednik 4×76), 243 mm (3×110, odpowiednik 4×80), 255 mm (3×125, odpowiednik 4×84).

Model Next 110 na szynie 243 mm z kołami średnicy 110 mm.
Model Next 110 na szynie 243 mm z kołami średnicy 110 mm.

Na przeciwnym biegunie do FR Skates są Rollerblade. Dla nich slalom nie istnieje wcale, a ich riderzy freeskate to ludzie dla których dynamika i prędkość jazdy liczą się bardziej, niż kręcenie trików na jednym kole. Dlatego w ich katalogu znajdziemy zaledwie jeden model szyny triskate do jazdy miejskiej, 3×110 o długości 255 mm. Czy to źle? Moim zdaniem, nie – ta szyna jest bardzo dobrze wykonana, a jej długość jest odpowiednia do urban skatingu. Mają też dwie dłuższe szyny speedowe, z których większą (na koła 125 mm) można znaleźć także w jednym z wariantów modelu Maxxum Edge, czyli takich rolek pomiędzy freeskate a fitness.

Model Maxxum Edge 125 na szynie długości 11.6 cali z kołami o średnicy 125 mm.
Model Maxxum Edge 125 na szynie długości 11.6 cali z kołami o średnicy 125 mm.

Ja wyrobiłem sobie preferencję do szyn dłuższych i stabilniejszych, pozwalających na szybszą jazdę, kosztem zwrotności. Nie znaczy to oczywiście, że 255mm dają uczucie jazdy jak w koleinach. Bez obaw — konstrukcje pomyślane do jazdy freeskate na ogół mają wystarczającą zwrotność, by nie sprawiało trudności sprawne poruszanie się na nich, wchodzenie w ostre zakręty etc. Krótsze rozmiary typu 243 mm przydają się natomiast tym, którzy jeżdżą speed slalom lub robią slide (zwłaszcza na jednym lub dwóch kołach).

Trochę inaczej sprawa ma się w wypadku szyn na koła 125mm. Najkrótsze spotykane tu szyny mają 255mm i do jazdy po mieście są w porządku, dostarczając naprawdę sporo frajdy. Można na nich pojechać szybko, a są tacy co dają radę na takim podwoziu robić slide czy nawet skakać przez tyczkę (Pablo Soler z Hiszpanii). Moim zdaniem jednak jest to propozycja głównie dla osób, które potrzebują rolek na dłuższe trasy, ale nie chcą zrezygnować z uniwersalności i zwrotności, które dają relatywnie krótkie szyny.

Dlaczego? Nie chodzi o wysokość od podłoża, a bezwładność większych kół. Trudniej i dłużej się na nich rozpędza, niż na mniejszych rozmiarach. W warunkach miejskich, gdy musimy często zmieniać kierunek, spowalniać, zatrzymywać się i przyśpieszać – koła 125 mm są zwyczajnie mniej wygodne do jazdy, niż choćby 3×110.

Pełen potencjał kół 125mm można wykorzystać dopiero gdy wskoczymy na długą szynę speedową. Tutaj naprawdę czuć ten przeskok w prędkości – trzeba także zejść nisko, robić głębsze odepchnięcia, mocno korzystać z przekładanki przy skrętach, ale jak się taki zestaw odpowiednio „rozbuja”, to daje lekkość i płynność jazdy, której na krótszych szynach do urban skatingu się zwyczajnie nie odczuje. Frajda jest naprawdę ogromna, a dużym plusem jest to, że całość nie waży tyle, co 4x110mm. Naturalnie, nie polecam takich rolek do jazdy urban! Przestrzegam tylko przed wyrabianiem sobie opinii na temat 3x125mm na podstawie rolek typu Megacruiser. To nie jest „pełnokrwiste” doświadczenie.

Szyny na koła 3×90 traktuję raczej w kategoriach ciekawostki, która należy do świata slalomu między kubkami. Dla mnie, przy rozmiarze stopy EU42.5, szyna 220 mm była zdecydowanie za krótka i przez to niestabilna. Przy zastosowaniu rockeringu – chwiejna jak nic innego co miałem pod nogami. Ponadto, nie za bardzo widzę, jakie zalety miałoby mieć ustawienie kół 3×90 względem choćby 4×80. Moim zdaniem (i nie tylko moim, Powerslide szybko sobie odpuścili model Kaze 90 na takich szynach) szyny triskate na koła mniejsze niż 100 mm nie mają racji bytu w jeździe miejskiej.

Model HC Evo Pro 90 na szynie 225 mm z kołami średnicy 90 mm.
Model HC Evo Pro 90 na szynie 225 mm z kołami średnicy 90 mm.

Koło położone centralnie czy cofnięte?

Oprócz kwestii długości wspomniałem także o ustawieniu kół. I tak, zmienia ono też charakterystykę jazdy, a raczej to, jak szyna zachowuje się podczas różnego rodzaju manewrów, bo na prostej tej różnicy raczej wyraźnie nie odczujemy.

Drugie koło cofnięte daje nam większą stabilność podczas wchodzenia w zakręty i jazda na takiej szynie przypomina nieco odczucia z 4×80 lub 4×84. Jesteśmy naturalnie wyżej i inaczej wygląda rozpędzanie oraz utrzymywanie prędkości, ale jeżeli chodzi o samo zachowanie się szyny przy wykonywaniu manewrów i przyczepność, jest dość podobnie. Najczęściej takie ustawienie kół spotyka się w szynach typowo freeskate. Moim zdaniem jest to preferowane rozwiązanie do tego stylu jazdy, jeżeli mówimy o szynach długości ok 243mm i krótszych – wielka szkoda, że producenci zdają się odchodzić od tego pomysłu.

Co się dzieje natomiast, gdy koło znajduje się w pozycji centralnej? Tworzy to pod stopą punkt, na którym niejako można się obrócić. Gdy mamy nowe koła to nie gra wielkiej roli, ale nabiera coraz większego znaczenia w miarę ścierania się skrajnych kół, więc w takich szynach należy dbać o regularne ich przekładanie. No, chyba że lubicie jeździć na ekstremalnego rodzaju bananie. Skręca się przez to nieco łatwiej niż przy cofniętym drugim kole w moim odczuciu także łatwiej się rozpędzić – być może odepchnięcie rozkłada się bardziej równomiernie na wszystkie koła, a może chodzi o to że mamy jedno tuż pod centrum geometrycznym stopy.

Nie ma róży bez kolców – przy ostrym wchodzeniu w zakręty może się zdarzyć, że skupienie nacisku na centralnym kole spowoduje, że dwa pozostałe utracą przyczepność i rolki spod nas wyjadą, a w najlepszym wypadku – zaliczymy lekki poślizg, lub nas trochę obróci. To przytrafiało się mi zarówno na szynach o długości 243 mm oraz 255 mm z centralnie położonym kołem. Nie miałem takich sytuacji na PS Pleasure Tool czy FE Supersonic, które mają drugie koło cofnięte, nigdy.

Nie oznacza to naturalnie, że to problem dysklasyfikujący tego rodzaju konstrukcje – po prostu, należy wziąć na to poprawkę — niejako przestawić się przy przesiadce z tradycyjnych rolek, używać techniki kompensującej tej właściwość, bardziej zwracać uwagę na pracę nóg i przenoszenie ciężaru ciała między przodem a tyłem szyny. To jest rzecz do „wyrobienia” i obecnie jeżdżę właśnie na szynie 255 mm z centralnie położonym drugim kołem.

Tego zjawiska nie zaobserwowałem w przypadku szyny speedowej, zapewne z racji jej długości i faktu, że gwałtownych zwrotów raczej na niej robić się nie da. Nawet na śliskiej nawierzchni parkingu podziemnego przyczepność podczas wchodzenia w łuk była w porządku.

Jak widać to, jaką szynę będą miały rolki 3×3 znacząco może zmienić jak się na nich jeździ. A co z butem?

Kapciom mówimy nie!

Miękki but plus szyna na duże koła to dla mnie recepta na katastrofę. Wysoka pozycja nad ziemią, przy braku odpowiedniego trzymania i wsparcia kostki, to połączenie skutkujące pokrzywionymi nogami oraz marnowaniem energii odepchnięcia. W efekcie może dojść do sytuacji, gdy na takich rolkach ciężko nawet pojechać szybciej niż na niższym zestawie 4×80.

Teraz na rynku jest sporo tańszych rolek fitness na podwoziu 3×3 i ja bym podchodził do nich bardzo ostrożnie. To znaczy – jazda typowo rekreacyjna w większości modeli butów, które dawały radę z kołami 4x90mm powinna być ok. Jak i nawet przejażdżki w dłuższe trasy, bez wyciskania z rolek ile wlezie. Jednak sprzęt do intensywnej eksploatacji, pozwalający wykorzystać potencjał szyn triskate do możliwego maksimum, po prostu musi być na bazie buta ze sztywną bazą, dobrą stabilizacją stawu skokowego i doskonałym przeniesieniem energii na koła.

Jak zapewne już się domyślacie — jeżeli nie dysponujecie budżetem, który pozwala na zakup rolek ze zintegrowanym linerem, na bazie skorupy kompozytowej lub karbonu, najlepszym rozwiązaniem są „plastikowe” skorupy.

Tyle że nie każda się nada. Kluczowe jest, aby w bucie nie było zbyt dużo luzu – dlatego warto przymierzyć kilka modeli i wybrać ten, w którym wewnątrz skorupy będzie jak najmniej zbędnego miejsca. To jest ważne w każdych rolkach skorupowych, ale gdy jesteśmy wysoko nad ziemią nabiera to jeszcze większego znaczenia. Tu, jeżeli w skorupie jest nadmierny luz, zwyczajnie ciężko jest jeździć.

Kolejnym krytycznym punktem jest połączenie buta z szyną. Skorupa musi być zrobiona z odpowiednio twardego tworzywa, i ważne, żeby miała punkty mocujące wzmocnione aluminiowymi płytkami w przypadku montażu ssm 165 mm. W Trinity te płytki nie są warunkiem koniecznym, ze względu na inne rozkładanie się sił działających na tworzywo buta (trzy punkty styku zamiast dwóch).

Moje skorupy z rolek Roces Veni poddały się dość szybko w połączeniu z szyną 3×110 – plastik w miejscu łączenia nie dał rady i zaczął się wyginać po kilku tygodniach, co spowodowało, że podwozie zaczęło „pływać” pod nim. Skończyły w śmietniku. To samo zdarzało się w starych Twister, a Rollerblade zapewne wiedzieli o problemie, bo nigdy nie zaoferowali fabrycznego modelu tej rolki z podwoziem 3WD. Nowe Twister Edge posiadają już dużo sztywniejszą konstrukcję i metalowe płytki w spodzie buta. Moim zdaniem, szkoda czasu na eksperymenty ze skorupami, które mogą być do wyrzucenia po kilku tygodniach. Jeżeli chcecie dokręcić szyny triskate do swoich rolek z montażem ssm, upewnijcie się, że połączenie buta z szyną będzie odpowiednio mocne i sztywne.

Oddzielną kwestią są szyny i buty na montaż UFS – rolki aggressive zazwyczaj mają sztywne i twarde soulplate, które powinny wystarczyć jako baza pod zestaw 3×3, ale pamiętać należy, że same buty są często zrobione tak, by łatwiej było doginać w nich triki. Polecam wybrać model, który ma wyższą cholewkę i sztywniejszą konstrukcję.

Kolejną kategorią są buty ze zintegrowaną wyściółką – fitness z wysokiej półki, rolki pół-speedowe (marathon), do jazdy agresywnej oraz naturalnie rolki freeskate.

Nie należy mieć raczej złudzeń – rolki fitness to sprzęt, który może spełniać wymogi techniczne jako odpowiedni do jazdy na takich szynach, ale nie warto go wybierać do innego rodzaju jazdy. Dobrym przykładem są modele z linii Swell – rolka daje świetne wsparcie kostki, jednak jej górne obszycie jest na tyle miękkie, by niestety upośledzać kontrolę podczas precyzyjnych manewrów. Jeżeli więc zdecydujecie się na rolki fitness na takim podwoziu – miejcie świadomość, że nie nadadzą się one raczej do niczego innego, niż jazda do przodu.

Rolki freestyle/freeskate o takiej konstrukcji to natomiast sprzęt wprost wymarzony do jazdy na szynach 3×3. Zarówno Tau, jak i Ultron oraz Kaze 2021 w których jeździłem, spisywały się doskonale, dając świetną kontrolę i wsparcie. Ultron były przy tym niewygodne do granic możliwości, więc może i dobrze, że już nie są produkowane. Tau z kolei leżały na moich nogach świetnie i gdyby nie nieco zaporowa cena (oraz moja słabość do rolek skorupowych) to pewnie byłbym już od dawna ich posiadaczem. Zwłaszcza z szyną speedową to była bajka – prawdziwe rakiety. Czas pokazał także, że buty slalomowe typu Hardcore Evo, Trix, Seba High Light, FR Skates Igor – są doskonałą bazą dla złożenia zestawu na trzech dużych kołach.

Podsumowując: ma być sztywno, but ma się nie giąć w kostce, a szyna ma być solidnie przymocowana do niego. Jeżeli rolki nie spełniają tych warunków – szukajcie czegoś innego, szkoda czasu i pieniędzy.

A dlaczego warto?

Zapytam filozoficznie – a dlaczego niby nie? Rolki na trzech kołach dają zupełnie inne wrażenia z jazdy. Inaczej się przyśpiesza, łatwiej utrzymać swoją prędkość maksymalną (w porównaniu do 4×90 i mniejszych), szyny mogą być na tyle krótkie, by zachować dużą zwrotność, podwozie jest zazwyczaj lżejsze… Ale co mnie przekonało najbardziej?

Wchodzenie w zakręt.

Serio, wchodzenie w zakręt. To, że na tych szynach muszę się zawsze „złożyć”, dogiąć kolana, zejść nisko, ale i jednocześnie nie muszę się martwić, że zawadzę o podłoże butem. Zabawa z krawędziami kół. To jak długo utrzymują płynne toczenie w porównaniu do 4×80. Szczerze powiedziawszy, powrót do mniejszych kół i niższego podwozia zawsze teraz jest dla mnie czymś dziwnym w odczuciu. A gdy zakładam potem swoje rolki na 3×110 jestem pod wrażeniem, jak dużo frajdy sprawia mi jazda w nich, za każdym razem, niezmiennie, już od lat.

I nie jeżdżę na jakimś super drogim zestawie z butem z karbonu. Obecnie są to Powerslide Next na szynie Pro 255 mm i z kołami Spinner. Solidny setup, ale to nie są rolki za dwa kafle (choć biorąc pod uwagę, jak rosną ceny ostatnimi czasy, niedługo może być…).

Moje Next na szynie 255 mm, z kołami 110 mm.
Moje Next na szynie 255 mm, z kołami 110 mm.

W szczytowym okresie mojej rolko-manii miałem 11 par. Odkąd zacząłem jeździć na Imperial z 3×110, spędzałem na nich większość mojego czasu poświęconego rolkom i zwyczajnie rzadko kiedy miałem ochotę jeździć w czymkolwiek innym. Ten setup zdetronizowały dopiero Next, ze względu na dużo lepiej dopasowany but. Teraz par rolek mam już „tylko” cztery, ale nadal jeżdżę głównie na trzech kołach.

Kończąc – polecam wszystkim rolki na trzech kołach, a zwłaszcza na tych rozmiaru 110 mm. Nawet jeżeli będą dla Was tylko odskocznią od czterech – warto, to inny świat wrażeń z jazdy!